sobota, 8 września 2018

Dezyderata

"Żyć w zgodzie w sobie, sobie, żyć w zgodzie z Bogiem, bowiem
Czymkolwiek się wydaje, tak z dezyderaty powiem
Patrz - kolejny człowiek jest, gdy ty dla niego tym też
Idzie się czasem jakiś czas w dusz symbiozie"

"Co dajesz to wraca" Paweł "Aldaron" Czekalski

To właśnie w tekście tej piosenki usłyszałem słowo dezyderata po raz pierwszy. Ponieważ cierpię (wydaje mi się że nie tylko ja) na przypadłość niepozwalającą mi zachować spokoju gdy myśli zaprząta mi słowo którego nie znam przy najbliższej okazji sprawdziłem czymże owa dezyderata jest.

Momentalnie po tym jak już zdobyłem wiedzę o autorze, historii tekstu lecz także pogłoski o tym jakby był dużo starszy (a to kto jest autorem i o jakie zawiłości chodzi to trzeba sobie poszukać, w dobie Internetu wstyd tak wszystko podawać na tacy) to odkryłem że istnieją śpiewane wykonania Dezyderaty.

Poniżej podaję link do fantastycznego wykonania Piwicy pod Baranami. Już sam tekst jest niezwykły lecz tak przedstawiony staje się przeżyciem. Czymś z pogranicza odległej mistycznosci. To niby tylko słowa i muzyka jednak jest w nich Moc.

https://youtu.be/WF4ZQrbx7JU

I właściwe tu mogę zakończyć ten wpis. Jego celem nie było rozwodzenie się nad powodzeniem, historią tekstu czy analiza treści czy języka. Chciałem zostawić to słowo jeszcze jeden raz w czeluściach Internetu, tym samym zwiększając szansę że ktoś się na nie natknie i zastanowi ciekawe co to znaczy? A potem sam odkryje resztę...

Z Błękitnym Niebem

czwartek, 6 września 2018

Homo viator

Tłumacząc dosłownie trzeba by powiedzieć człowiek podróżnik. Lepsze jest jednak samo podróżnik lub pielgrzym.
Takie miano pasuje do niektórych ludzi. Niekoniecznie muszą odbywać dalekie wyprawy na przeciwną stronę globu. Czasami po prostu dołożą powrót do domu o kilka godzin czy dni. Myśląc o wypoczynku pomyślą raczej o górach, otwartej przestrzeni namiocie czy hamaku niż ni wygodnym łóżku u siebie ww mieszkaniu.
Nie jest łatwy los takich postaci. Dzisiejszy świat wymaga - ustatkowania sie, bycia poważnym a im bardziej masz zapełniony tym lepiej to o tobie świadczy. Nie wpisuje się w schematyczne myślenie większości wzdychanie za przestrzenią, wolnością jaką daje podróż. Można za sobą zostawić przynajmniej część problemów, doczesnych spraw.
Wędrując czy z plecakiem w górach czy walizką przekazując z pociągu do pociągu możemy prawdziwie żyć chwilą. Nie tym co było - rozpamietując czy zamartwiając się o przyszłość. Tylko prawdziwie realizując zapis z Pieśni Horacego - carpe diem czyli chwytaj dzień. Żyj tu i teraz bo niewiadomo co może być zaraz.
Wiadomo że żyć tak cały czas jest bardzo trudno. Chyba wtedy to też nie miałoby takiego uroku. Trzeba mieć miejsce do którego się wraca i zm którego można wyjechać. Ale nie wolno doprowadzić do zbyt długiego postoju. Wtedy możemy wsiaknąć...
Także nie bójmy się wyjść za drzwi gdzie być może a raczej na pewno czeka nas przygoda. Trzeba tylko je otworzyć i wyjść. A to czasami ta decyzja jest najtrudniejsza.
Odwagi - tego Nam życzę.

środa, 9 maja 2018

"Miły boje się Twoich powrotów..."

Powolnym krokiem podszedł do biurka, wygodnie usiadł, poprawił spadające z nosa okulary, otworzył laptopa i zdmuchnął kurz zalegający na matrycy i klawiaturze. zgodnie ze zwyczajem przed przystąpieniem do jakiejkolwiek pracy sprawdził wszystkie media społecznościowe, skrzynki mailowe oraz co tam ciekawego pojawiło się na Youtube. Z poziomu pulpitu chciał wejść do pliku w którym był rozgrzebany referat oczekujący na wenę, czas i chęci. Wodząc pomiędzy ikonami natrafił na skrót wiodący do tego bloga. "No tak... , miałem dokończyć jakiś tekst o pracy jako Święty Mikołaj...". Wszedłszy na bloga spostrzegł że wpis o grudniowej pracy nie jest dobrze opracowany. "Może by go tak dokończyć? Przecież to było tak niedawno..." Jednak gdy policzył że to już bliżej pół roku od stworzenia tego wpisu porzucił pomysł dokończenia go. Stwierdziwszy, że ma pomysły na nowe wpisy, jednak najtrudniej jest powrócić oddał głos (a może lepiej powiedzieć klawiaturę) delikatnym wyrzutom sumienia i temu cichemu głosowi który cały czas z tyłu głowy przypominał o napisaniu czegoś. Tak więc pierwsze lody przełamane i miejmy nadzieję, że niebawem znowu będzie się tu coś pojawiać :)