piątek, 7 lipca 2017

Łamię zasady...

W przerwie między jednym autokarem a drugim...
Nie chcę wchodzić jeszcze do pokoju w hostelu, inni śpią a ja jeszcze bardzo zmęczony nie jestem.

Dostałem przed dwoma/trzema dniami info, że mój blog kwalifikuje się do AdSense. Pomyślałem sobie - super. Może kiedyś coś wpadnie, jakiś hajsik zawsze się przyda, ale spokojnie zanim zacznę sobie życie na nowo układać i snuć plany na przyszłość - najpierw żółte Lambo czy może Żuk z plandeką (po prawdzie to pierwsze powinno byś prawko ;) ) to już cała moja radość i podniecenie opadły. Zostałem zablokowany za łamanie zasad. Jak można złamać zasady jeszcze prawie nic nie robiąc? A no dzieląc się z Wami - moimi znajomymi linkiem do tej strony. Jakaś maszyna zakwalifikowała to jako próbę wyłudzenia wyświetleń, pewnie w celu wyciągnięcia pieniędzy. Cóż - ja się chciałem pochwalić ale jak uważa jakiś automat, albo ktoś z Googla...
Mniejsza z tym, teraz mogę przynajmniej powiedzieć, że się nie sprzedałem i robię to tylko z potrzeby serca, jak jakiś sławny poeta który całe życie żył w biedzie. Na pewno taki był.
Jednym z przemyśleń które mi dzisiaj towarzyszyły - jest jeszcze nadzieja dla nas, ludzi którzy z lekkim przerażeniem patrzą na postępującą cyfryzację, zastępowanie realnych doznań internetowymi/elektronicznymi namiastkami.
Stop - herbatka, trochę przemokłem, lepiej się napiję bo głupio byłoby rozchorować się na starcie tych dwóch miesięcy pełnych wyzwań ;)
Ale wracając - po odnalezieniu hostelu wyruszyłem na poszukiwanie bankomatu. Na prawdę spędziłem ładnych 40 minut zanim jakikolwiek znalazłem a ten którego potrzebowałem to chyba po godzinie. Jest jeszcze nadzieja ;)
Wracając się do dzielenia się z Wami tą stroną. Śmieszna sprawa. DO wczoraj miałem wyświetlenia (raczej niskie) z 3 krajów. Polska - wiadomo. Stany Zjednoczone - to chyba przez używanie słowa survival. No i 1 z Holandii (pozdro H. ;) ) A przed chwilą ŁUUUUPpppp... okrągłe 10 krajów. Nie wiedziałem, ze moi znajomi z Fejsa są tak rozrzuceni po świecie. Albo to nie Wy i staje się sławnym, poczytnym blogerem o międzynarodowym zasięgu... ;)
A na serio - fajnie, że to czytacie i piszecie do mnie - tu zrobiłeś błąd, ja uważam tak...
To chyba właśnie w tym taka forma jest fajniejsza od małego czarnego notesika trzymanego w kieszeni albo tekstów wrzucanych do szuflady/foldera.
Dziękuje.
Teraz chyba będzie przestój bo mogę nie mieć ani zasięgu, ani gdzie naładować laptopa.
Pozdrawiam z miasta na Ł
A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz